Z pewnością Florencja jest piękna. Jednak my za bardzo nie zdołaliśmy tego zobaczyć. Kolejne zwiedzanie 5 miasta w ciągu dwóch dni to stanowczo za długo..
Zaczęliśmy od zwiedzania pizzerii. Wprawdzie miała prawdziwy włoski osławiony piec i mogliśmy obserwować proces produkcyjny - nie była to żadna rewelacja. Ciasto cienkie jak papier z szerokim pustym 'brzegiem" i cośtam trochę nałożone na wierzch. Na lunch się nadaje ale postanowiliśmy następnym razem, jeśli już, poszukać pasty. Po obiedzie przeszliśmy przez pokaźne centrum straganowe - ze trzy kolejne ulice obstawione straganami z identycznymi szalikami, kapeluszami i torebkami. Zaskakujące, że opłaca się tym wszystkim ludziom mieć taki sam towar. Rozglądałam się nawet za jakimś cienkim szalem ale nie było nic ciekawego. Poza normalnymi, mniemam że legalnym stoiskami wszędzie wkoło kręcili się Murzyni z przenośnymi straganami a właściwie z prześcieradłami pełnymi np. okularów słonecznych albo takich rzeczy, że nie przypuszczałam, że ktoś to może kupować. Takich 'sprzedawców' we Włoszech widzieliśmy dużo we wszystkich miastach. Gdy do takich nielegalnych straganików zbliża się policja, Murzyni zawijają swój towar w prześcieradło i uciekają. Widzieliśmy kilka takich sytuacji.
Poza straganami obejrzeliśmy wszystkie kościoły do jakich były strzałki i nie było bardzo daleko i oczywiście Duomo. Katedra faktycznie robi wrażenie, jednak jest tak stłoczona z innymi budynkami na jednym niedużym placu, że ani ją sfotografować ani dokładnie obejrzeć. Zatem średnio. Nie udało mi się niestety wejść do Duomo, gdyż dla zwiedzających było już w tym dniu zamknięte, a jak chciałam wejść na mszę, na którą specjalnie czekaliśmy (bo była niedziela) to mnie nie wpuścili za odkryte ramiona.. (jednak trzeba było kupić jakiś szal na straganie. Bogna z nieodłącznym Vilusem poszli się modlić sami a my wypiliśmy kolejną włoską kawę na rozruszanie przed drogą (po ciężkim weekendzie miałam ferajnę dowieźć cało do Perugii więc kawka się przydała. Zrobiliśmy jeszcze romantycką sesję zdjęciową przy fontannie niedaleko miejsca parkingowego jakie znaleźliśmy (bez opłat oczywiście) i pojechaliśmy z powrotem do naszego tymczasowego domu.
Myślę, że do Florencji będziemy musieli jeszcze wrócić w jakiś bardziej sprzyjających warunkach. W końcu jest to jedno z miast, do których zawsze chciałam pojechać, a na razie nie mam najlepszych wrażeń. Ale to na szczęście niedaleko.