Geoblog.pl    kik    Podróże    Perugia 2009/2010    pełno przygód...
Zwiń mapę
2010
26
mar

pełno przygód...

 
Włochy
Włochy, Bologna
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6027 km
 
Nareszcie przyjechał Kuba.
Aby nie jechać sama do Bolonii zabrałam całą gromadkę współmieszkańców. Mieliśmy coś nawet zwiedzać ale skończyło się na napawaniu się słońcem i zieloną trawką. Pół dnia spędziliśmy w parku po czym zjedliśmy coś i pojechałam po Kubę na lotnisko a ich zostawiłam w centrum. Na razie zgodnie z planem, odebrałam Kubę :-) i razem wróciliśmy do Bolonii. I wszystko dalej byłoby zgodnie z planem ale gdy ruszyliśmy z parkingu usłyszeliśmy trzask... i już dalej nie pojechaliśmy. Jak powiedział Soheil - Kuba chciał latać więc za wysoko wzbił się Peugeotem w powietrze... Otóż pękła nam sprężyna zawieszenia w przednim lewym kole i już nie było mowy o jeździe dalej, a co dopiero powrocie do Perugii. Dogadaliśmy się z polskim ubezpieczycielem, że w sobotę rano podstawią nam lawetę, która zabierze autko do warsztatu i wtedy okaże się co i kiedy mogą dla nas zrobić. Ponieważ jednak Włosi szanują swój czas wolny i nie za bardzo pracują w weekend, musieliśmy zostawić auto w Bolonii a sami wróciliśmy do Perugii autem zastępczym. W poniedziałek czeka nas kolejny kurs do Bolonii i tym razem chcemy wrócić naszym zielonym maleństwem.
Żeby jednak nie było za łatwo, nasze przygody tym się nie kończą. Wprawdzie my z Kubą zostaliśmy na noc w Bolonii (dzięki uprzejmości przyjaciółki Soheila) jednak Marta już w sobotę miała lot z Rzymu do Polski. Zatem Marta, Bogna i Soheil ruszyli o drugiej w nocy pociągiem do Perugii, żeby zdążyć na pociąg do Rzymu (Marta) i w dalszym etapie na samolot do Wrocławia. A z kolei na Bognę czekał w Perugii Majo, bo przecież mieliśmy wrócić wieczorem w piątek... Najpierw taksówka nie przyjechała, potem się okazało że zdążyła już odjechać, przyjechała druga, były czerwone światła.. a na koniec zamknięto na dworcu wszystkie automaty do kupienia biletów... Ferajna wsiadła jednak do pociągu bez biletów, które szczęśliwie udało się kupić u kierownika pociągu.
Ostatecznie Marta o czasie odleciała do Polski, Majo przespał noc w Perugii w samochodzie pod naszym domem, a my piliśmy sojowe mleko na śniadanie. Może nam się teraz samochód zmieści do garażu? Fiat Panda jest nieco mniejszy od Peugeota 306...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 74 wpisy74 7 komentarzy7 50 zdjęć50 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
19.07.2010 - 15.08.2010
 
 
31.08.2009 - 09.07.2010