Samochodzik odebrany. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Jesteśmy bogatsi o pewną wprawę w przeprowadzaniu rozmów telefonicznych po włosku i załatwianiu spraw też "po włosku"..
Natomiast biedniejsi o 200euro.
Nie było tak źle. Szczęście że mieliśmy dobre ubezpieczenie z lawetą i darmowym wypożyczeniem samochodu.
I już jesteśmy wszyscy razem: Mama Tata Kot i nasz zielony Czołg.