Zaczęłam dziś drugą część praktyk czyli pediatrię a właściwie neonatologię. I z miejsca zakochałam się we wszystkich noworodkach :-)
Wcześniej byłam głównie na położnictwie (tu ginekologia i położnictwo są rozdzielone) a na ginekologii tylko na sali operacyjnej i czasem w ambulatoriach. Teraz wszystkie ambulatoria się skończyły bo jest sierpień, operacji jest mniej między innymi dlatego że szef wszystkich szefów jedzie na wakacje no i pozostają rodzące kobiety i ich dzieci (na szczęście ten oddział nie ma wakacji).
Jestem więc właściwie cały czas w tym samym miejscu tylko od innej strony. I to jest świetne. Już dziś na dzieńdobry dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o maluchach i co bardzo fajne, były to te dzieciaki którym asystowałam przy porodach. Do tego na tym piętrze znają mnie już chyba wszyscy i jestem albo "famosa Caterina" albo "Katarziiina" :-)
Super trafiłam z tymi praktykami. Mój nowy Profesor jak usłyszał że Erasmus to powiedział że jego syn był teraz we Francji też na Erasmusie i tym bardziej z przyjemnością będzie mnie gościł. A w szpitalu była kiedyś pediatra polka a inna polka też Katarzziiina była anestezjologiem i w zeszłym roku poszła na emeryturę. Słowem, rodzinna atmosfera jakiej nigdzie się nie spotka na oddziale w Polsce... niestety.. Ale ciągle pozostaję tą "pazzą" która nie wiadomo po co nagle przyjechała do Turynu. Dla wszystkich był to dziwny pomysł, a co najśmieszniejsze dla mnie też :-)
Z innych nowości dostałam kluczyk na podwórko mojego domu żeby mój rowerek był bezpieczny, a jutro idę na proszoną kolację :-)
Po mału planuję następny weekend i powoli już muszę zacząć myśleć jakby tu wrócić do Polski..