w Turynie od trzech dni pada.. i to tak pada, że samochody topią się na ulicach.. Chwilami jest prawie jak u nas w trakcie powodzi. A deszczu o takiej sile jak na przykład wczoraj wieczorem to chyba nie widziałam.
W piątek (wczoraj) skończyłam praktyki w szpitalu. Było naprawdę fajnie. Dużo zobaczyłam, mogę powiedzieć że sporo się też nauczyłam. Reasumując jestem bardzo zadowolona, choć wciąż nie wiem czy mam szansę na uznanie tych praktyk u mnie na uczelni. Zobaczymy. Ale tak jak mówiła moja Mama o Erazmusie : "nawet jak nie zaliczysz roku to było warto". A więc i tu było warto.
Od zeszłego tygodnia zaczęłam też poznawać ludzi z Turynu i nie tylko, a wszystko dzięki systemowi CoughSurfing. Przede wszystkim Włosi ale też Polak z Krakowa, przeuroczy Nigeryjczyk i paru innych. Ostatnio więc wreszcie trochę wychodzę wieczorami, choć jak pada to nie jest łatwo.
W trakcie imprezy z CS we wtorek ukradli mi rower. Niestety. Nie był mój i z tego cały problem. Dziś, żeby zostawić coś na rekompensatę kupiłam inny. Nie jest taki już fajny i niestety nie mam do niego zapięcia.. ale mam nadzieję że będzie mi wybaczone... Bywa niestety.
A już za tydzień wracam. Mam nadzieję jeszcze się gdzieś stąd ruszyć - na zachód, ale wszystko zależy od pogody..